Na boso, obdarta...
W roboczej koszuli i jeszcze bardziej roztrzepana niż na co dzień...
Szykowałam się do świętowania :D
On czynnie pomagał...
Zawsze przy Pańci...
Nagłe wyłożenie się pod nogami
i można wywinąć orła z garami:D
Mus uważać...
Pojawienie się drzewa w domu...
Dla Tigera, to było wydarzenie!
Po posmakowaniu kilku gałązek
i wylizaniu bombek, miał chęć na więcej:D
Na szczęście mamy skutecznego odstraszacza - zapach Elizabeth Arden :D
Poświęciłam swe pachnidło,
którego Tiger nie cierpi
i psikam wszystko co ma ochotę gryżć:D
Jakoś w końcu
doszliśmy do porozumienia...
Tarunia
i reszta ferajny także :D
Wszystko przetrwało świąteczny czas
w całości :D
Mam nadzieję,
że u Was też było jak należy :))
Zwariowany rok dobiega końca...
Oby następny był normalniejszy...
Czego Wam i sobie serdecznie życzę 😏 😊
Spodnie - Mohito
Skarpetki - Aliexpress
Koszulka - po siostrze;)