Leosia (przed odkryciem swej właściwej płci zwana Leonardem;)),
bardzo chciała jechać z nami na świąteczny spacer...
Wyobrażacie sobie, jak idę z żółwiem na smyczy?
Bo ja tak:D
Nie wiem jakby to zniósł mój mąż, który ledwie wytrzymuje męki fotografa,
gdy wokoło pełno ludzi;))
Ale stara się jak może i nawet niewiele muszę wycinać ;)
Za to ciężko mi na nim wymusić, jakiś zmysł artystyczny podczas strzelania fotek;)
Gdy mówię: "Poczekaj, zrób mi tutaj zdjęcia, może fajnie wyjdzie pod światło".
To słyszę: "A po co?"
Litości !!!:D
Ale zajarzył, że zielone okiennice będą pasowały do kurtki :D
Coś już kuma po tych paru latach...
Ale może na jakiś kurs go wyślę, czy cuś... ;)
Taki właśnie retro spacer, połączony z opierniczaniem fotografa,
odbyłam w święta po Toruniu;))
Muszę go jeszcze nauczyć obsługi nowego aparatu... tego fotografa:D
Leosia trochę mi zazdrościła kolczyków, ale uszu nie ma,
więc gdzie by je sobie wetknęła:D
Leosia z brudną buzią, po zjedzeniu pomidora:D |
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sweter - od siostry
Kurtka - Mohito
Torebka - Awear
Szal - Vintage, z dna szafy
Okulary - Carry
Kolczyki - Rossmann
Kolczyki - Rossmann
Spódnica - Mohito
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~